Zabytkowe kamienice Olsztyna: Jakie są ich historie i jak można je chronić?

Zabytkowe kamienice Olsztyna: Jakie są ich historie i jak można je chronić? - 1 2025

Sekrety olsztyńskich kamienic – żywe świadectwa przeszłości

Przechadzając się Starym Miastem w Olsztynie, trudno nie zauważyć tego charakterystycznego zapachu – mieszanki starego drewna, historii i wilgoci, który unosi się wokół zabytkowych kamienic. Te budynki to znacznie więcej niż tylko ozdoba miasta – to prawdziwe kapsuły czasu, które widziały więcej, niż niejedna książka historii. Pamiętają czasy, gdy po ulicach jeździły jeszcze konne tramwaje, a na rynku handlowano żywnością prosto z warmińskich wsi.

Weźmy tę niepozorną kamienicę przy ulicy Prostej 7. Dziś trochę przykurzona, z odpryskami na elewacji, ale w 1902 roku była dumą miejscowego browarnika. W piwnicach do dziś zachowały się oryginalne beczki po piwie, a na poddaszu – ślady po tajnej drukarni z czasów plebiscytu. Szkoda tylko, że tak niewiele osób o tym wie…

Architektoniczne perły, które nie mają ceny

Najbardziej urzekające w olsztyńskich kamienicach jest to, jak różnorodne są ich style. Idąc od Placu Konsulatu Polskiego w stronę Łyny, można odbyć prawdziwą podróż przez epoki – od ciężkiego pruskiego neogotyku, przez lekką secesję, aż po surowy modernizm lat 30. Moja ulubiona? Z pewnością ta przy Kościuszki 12, z balkonem podtrzymywanym przez kamienne atlanty. Podobno rzeźbiarz wzorował je na lokalnych rybakach!

Ale prawdziwe historie kryją się za fasadami. W kamienicy przy Dąbrowszczaków 22 podczas wojny ukrywano żydowską rodzinę – ślady po zamurowanym przejściu wciąż można znaleźć w piwnicy. A w tej przy Nowowiejskiego? Tam w 1945 roku urzędował pierwszy polski burmistrz Olsztyna. Szkoda, że dziś bardziej przypomina ruinę niż zabytek…

Ratunek dla ginących skarbów

Smutna prawda jest taka, że wiele z tych pereł architektury powoli znika. Problem? Głównie pieniądze, ale też… brak wyobraźni. Przecież te budynki to nie tylko stare mury – to potencjał dla małych galerii, klimatycznych kawiarni czy loftów. Dobry przykład? Kamienica przy Mickiewicza 3, którą udało się uratować dosłownie w ostatniej chwili. Dziś mieszczą się tam modne apartamenty, a w holu zachowano wszystkie detale – od parkietu po sztukaterie.

Większość mieszkańców nawet nie wie, że miasto ma specjalny fundusz na remonty fasad. A wystarczyłoby tylko zgłosić się do konserwatora! Tylko w zeszłym roku z takich dotacji skorzystało kilkanaście kamienic, w tej tej pięknej secesyjnej przy Staromiejskiej 5. Trzeba przyznać – odnowiona elewacja z motywami roślinnymi znów zachwyca.

Jak każdy z nas może pomóc?

Nie trzeba być milionerem, by przyczynić się do ochrony tych zabytków. Zacznijmy od rzeczy prostych:
Fotografujmy detale architektoniczne – to dokumentacja dla przyszłych pokoleń
– Wybierajmy lokale w odrestaurowanych kamienicach – to pokazuje, że ich utrzymanie się opłaca
– Edukujmy dzieci – może szkolny konkurs na najciekawszą historię kamienicy?

Ja osobiście uwielbiam opowiadać turystom o tym, jak w latach 20. w kamienicy przy Roosevelta działała jedyna w mieście cukiernia serwująca prawdziwą wiedeńską kawę. Może któryś z czytelników pamięta jeszcze jej smak? Albo zna inne takie historie? Warto je spisywać, zanim odejdą w niepamięć wraz z ostatnimi świadkami tamtych czasów.

Te kamienice stoją tu od pokoleń – przetrwały wojny, zmiany granic i ustrojów. Czy przetrwają też naszą obojętność? Wystarczy czasem podnieść wzrok znad smartfona, by dostrzec ich piękno. A może nawet… pokochać je tak, jak kochali je ci, którzy budowali je z myślą o przyszłości. O naszej przyszłości.